Dziesięć.
Dziesięć bardzo długich i najkrótszych zarazem miesięcy w moim życiu.
Dziesięć najowocniejszych i najważniejszych miesięcy.
Dziesięć miesięcy po dwa i pół kilograma każdy.
Dziesięć razy hektolitr wylanych łez.
Dziesięć razy po milionie bolesnych ciosów nożem w serce.
Dziesięć miesięcy przyspieszonego dojrzewania i wsponania się do słońca.
Dziesięć miesięcy tracenia złudzeń i uczenia się życia na nowo.
Dziesięć. Tylko i aż.
Dziesięć. Dziesięć. Dziesięć.
Dziesięć cudownych miesięcy odkrywania siebie i uczenia na nowo.
Dziesięć miesięcy dojrzewania do bycia. Wreszcie bycia.
Dziesięć miesięcy nadziei, która wykluła się z panicznego, zwierzęcego strachu.
Dziesięć.
Dziesięć najpiękniejszych, najbardziej wartościowych i najprawdziwszych miesięcy w moim życiu.
Przeżyłam. Chociaż dziesięć miesięcy temu myślałam, że jestem w grobie. I że następnego dziesięć nie będzie.
Kto przeżył wie, o czym piszę.... Nie muszę przecież nic wyjaśniać....
Nie muszę, prawda? Nic nie muszę... mówić. Nothing. At all...
Dziesięć bardzo długich i najkrótszych zarazem miesięcy w moim życiu.
Dziesięć najowocniejszych i najważniejszych miesięcy.
Dziesięć miesięcy po dwa i pół kilograma każdy.
Dziesięć razy hektolitr wylanych łez.
Dziesięć razy po milionie bolesnych ciosów nożem w serce.
Dziesięć miesięcy przyspieszonego dojrzewania i wsponania się do słońca.
Dziesięć miesięcy tracenia złudzeń i uczenia się życia na nowo.
Dziesięć. Tylko i aż.
Dziesięć. Dziesięć. Dziesięć.
Dziesięć cudownych miesięcy odkrywania siebie i uczenia na nowo.
Dziesięć miesięcy dojrzewania do bycia. Wreszcie bycia.
Dziesięć miesięcy nadziei, która wykluła się z panicznego, zwierzęcego strachu.
Dziesięć.
Dziesięć najpiękniejszych, najbardziej wartościowych i najprawdziwszych miesięcy w moim życiu.
Przeżyłam. Chociaż dziesięć miesięcy temu myślałam, że jestem w grobie. I że następnego dziesięć nie będzie.
Kto przeżył wie, o czym piszę.... Nie muszę przecież nic wyjaśniać....
Komentarze