Korespondowałam dziś z El.
El: (stojąc obok Mariana podczas jakiegoś Vielce Impertynencko (ważnego) Przydarzenia): Właśnie przyglądam się M. Szukam w nim Mariana.
Zet: O, i jak? Przystojny?
El: Eeeeee......
Zet: No dawaj, dawaj.... Ładny, czy zombie, jak od 1,5 roku? Może nie podchodź, bo jak ugryzie staniesz się wampem... przepraszam - wampirem. Może po prostu pogratuluj mu bycia bohaterem tego bloga? To zawsze honor, nie?
El: Eeeee. Jakiś taki.... nie dla ciebie. Może nie widzę wnętrza, ale nie :)
Zet: Czemu nie? Pisz mi szybko, zbieram materiał do kolejnego rozdziału!
El: No bo jeśli to Marian, to jego aktualna wersja nie wygląda na kogoś, kto da ci energię. Jak dla mnie - sprawia wrażenie człowieka-chorągiewki. Teraz pewnie wieje z innej strony....
Zet: Nie wieje, raczej... dmucha :))))
El: Piźdźi :))) Normalnie, nie wiem, co w nim widziałaś. Ku...a... zajął mi miejsce przy stoliku. Już go nie lubię....
po dłuższej chwili:
El: Nie, zdecydowanie to nie był Marian. Nawet nie Marianek. To Marny-janek raczej :))))S
Komentarze