18.5.15

Kochałem ją

Kochałem ją. Anna Gavalda. Koleżanka właśnie przyniosła mi książkę. Już opis utwierdził mnie w przekonaniu, że chcę ja przeczytać. Może wtedy coś z tego zrozumiem...


Pierre w młodości odtrącił miłość swojego życia - tak mu nakazywało poczucie obowiązku wobec żony i dzieci. Dziś, będąc już starszym mężczyzną, nie jest pewien słuszności swojego kroku. Cień Matyldy towarzyszy mu przez całe życie. Po 30 latach historia zatoczyła koło. Oto jego syn, Adrien, mąż Chloe i ojciec dwóch córek, odszedł do innej kobiety...
Autorka nie zajmuje stanowiska wobec tych dwóch skrajnych postaw. Interesuje ją stan ducha osób porzuconych i porzucających. W obu przypadkach udręka psychiczna jest trudna do zniesienia. (www.swiatksiazki.pl)


Tak, chcę ją przeczytać. Małe wydarzenie dnia wczorajszego tak bardzo zmąciło mój spokój, że mam wrażenie, że znów od nowa rozpoczęła się szaleńcza droga mojej duszy pod górę... a może w dół? trudno to określić. Bo boli. Teoretycznie w dół nie boli, ale czuję, że spadam, może to bolą poobijane miejsca na moim ciele? A może jednak pod górę, bo znów pojawił się ciężar, a boli wszystko - od poobcieranych stóp, przez  zmaltretowane wnętrzności, po wysuszone od płaczu i wiatru oczy i usta.

Przeczytam, może to jest jakiś trop?

Edit (24.11.2015). Nie przeczytałam. Przebrnęłam przez pierwszych kilka stron i mnie znudziła. Rzuciłam ją w kąt, w zasadzie - włożyłam do mojej podręcznej siatki ze skarbami, którą noszę codziennie przy sobie, a do której trafiają rzeczy 'na wieczne zapomnienie' - jak zauważyłam :). Nie mam do tej książki cierpliwości. Na dziś, to dla mnie tani sentymentalizm - uznałam. Może kiedyś do niej wrócę, choć nie sądzę... Odkrywam dużo ciekawszych lektur. Kiedyś na bank o nich napiszę :)

No comments: