Przejdź do głównej zawartości

Puszka Pani Dory


Ten poprzedni post, Bajka o dwóch mężach, mnie otruł. To tak, jakbym otworzyła puszkę Pandory i wypuściła demony. Pracując nad swoim cierpieniem przez prawie trzy miesiące, byłam już jakoś poukładana. Starałam się przede wszystkim nie myśleć, bo wewnętrzny lektor i filmy wytwarzane przez własny umysł są najgorszym siedliskiem sączącej się w dusze trucizny.
 
Napisałam i znów umarłam.
 
Tak jak prawie trzy miesiące temu od kiedy rzecz stała się dla mnie oczywista, ale jeszcze nie została wypowiedziana przez Mariana. Jak wtedy, kiedy czytałam te cholerne maile z potwornym drżeniem duszy, szukając wymówki i wytłumaczenia każdego napisanego w nich słowa. To drżenie i nieprawdopodobny strach, jaki się we mnie wtedy urodziły były najgorszym doznaniem, jakie kiedykolwiek dane mi było przeżywać w życiu. Nie sądziłam dotychczas, że można się bać aż tak. To rodzaj rozdzierającego duszę potwornego, zwierzęcego lęku, który powoduje paraliż i nie pozwala nawet oddychać.
 
Jest tak jak napisałam - mimo, że mierzę się z problemem już od prawie trzech miesięcy, nadal cała sytuacja jest dla mnie tak nieprawdopodobna, jak pierwszego dnia. Nadal nie potrafię jej ogarnąć i zrozumieć swoim umysłem. Nie potrafię. Jest tak irracjonalna, że... nie mam na nią określenia. Może dla tego tak bardzo boli?
 
Trudno powiedzieć... wiem jedno - pewnie nie jestem sama w tym, co przeżyłam. Nie spotkałam jednak jeszcze takiej historii. Szukam kogoś, kogokolwiek, kto w równie irracjonalny sposób został zmuszony do... trzeźwego spojrzenia na świat.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kochałem ją

Kochałem ją. Anna Gavalda . Koleżanka właśnie przyniosła mi książkę. Już opis utwierdził mnie w przekonaniu, że chcę ja przeczytać. Może wtedy coś z tego zrozumiem... Pierre w młodości odtrącił miłość swojego życia - tak mu nakazywało poczucie obowiązku wobec żony i dzieci. Dziś, będąc już starszym mężczyzną, nie jest pewien słuszności swojego kroku. Cień Matyldy towarzyszy mu przez całe życie. Po 30 latach historia zatoczyła koło. Oto jego syn, Adrien, mąż Chloe i ojciec dwóch córek, odszedł do innej kobiety... Autorka nie zajmuje stanowiska wobec tych dwóch skrajnych postaw. Interesuje ją stan ducha osób porzuconych i porzucających. W obu przypadkach udręka psychiczna jest trudna do zniesienia. ( www.swiatksiazki.pl ) Tak, chcę ją przeczytać. Małe wydarzenie dnia wczorajszego tak bardzo zmąciło mój spokój, że mam wrażenie, że znów od nowa rozpoczęła się szaleńcza droga mojej duszy pod górę... a może w dół? trudno to określić. Bo boli. Teoretycznie w dół nie boli, a...

To jakaś popierdółka, nie Marian!

Korespondowałam dziś z El. El: (stojąc obok Mariana podczas jakiegoś Vielce Impertynencko (ważnego) Przydarzenia) : Właśnie przyglądam się M. Szukam w nim Mariana. Zet: O, i jak? Przystojny? El: Eeeeee...... Zet: No dawaj, dawaj.... Ładny, czy zombie, jak od 1,5 roku? Może nie podchodź, bo jak ugryzie staniesz się wampem... przepraszam - wampirem. Może po prostu pogratuluj mu bycia bohaterem tego bloga? To zawsze honor, nie? El: Eeeee. Jakiś taki.... nie dla ciebie. Może nie widzę wnętrza, ale nie :) Zet: Czemu nie? Pisz mi szybko, zbieram materiał do kolejnego rozdziału! El: No bo jeśli to Marian, to jego aktualna wersja nie wygląda na kogoś, kto da ci energię. Jak dla mnie - sprawia wrażenie człowieka-chorągiewki. Teraz pewnie wieje z innej strony.... Zet: Nie wieje, raczej... dmucha :)))) El: Piźdźi :))) Normalnie, nie wiem, co w nim widziałaś. Ku...a... zajął mi miejsce przy stoliku. Już go nie lubię.... po dłuższej chwili: El: Nie, zdecydowanie...

Nie mam ochoty. Dlaczego, mamo?

- Jak zadzwonisz do mnie, a tata nie odbierze,  to ciocia może odebrać i mnie zawołać. - Nie kochanie, ciocia na pewno nie odbierze mojego telefonu.  - Dlaczego Mamo? Znasz ciocię? - Znam. - Ona cię też zna? - Tak. - A skąd? - Pracowałyśmy razem. - Jak to? - No, pracowałyśmy razem. W pracy. - Byłyście koleżankami? - Tak, byłyśmy koleżankami. - Nie chcesz do niej dzwonić? - Nie. - Dlaczego? Trwam w ciszy. Nie chcę odpowiadać. - Dlaczego nie chcesz rozmawiać z ciocią? - młoda napiera, nieświadoma w ogóle tego, jak bardzo powstrzymuje się, żeby nie wybuchnąć i swoją odpowiedzią nie zrobić JEJ krzywdy. - Byłyście koleżankami. Już nie jesteście? - Nie, już nie. - Dlaczego? - Nie mam ochoty z nią rozmawiać. - Dlaczego?????? - te jej dlaczega są takie męczące! - Byłyście koleżankami, a już nie jesteście. Tata zamieszkał z nią, a nas zostawił. - Tak, tak właśnie było. Dlatego nie mam ochoty na rozmowę. Jestem w szoku, jak szybko złożyła puzzle w całość. - ...