Przejdź do głównej zawartości

Wanna go home...

 
 
Bardzo, bardzo chcę. Chcę wrócić do domu.

Wreszcie to do mnie dotarło.
Z listu do R.:


Postrzegam Boga jako ogromy, wysoce energetyczny, niezwykle pozytywny strumień dobrej energii. Gdy zamykam oczy, nie mam problemu z zobaczeniem Go. Coś jak bystra ogromna górska rzeka, ale z niewykłej mocy dodatnim potencjałem energii. Już wiele razy przekonałam się, że trzeba wsłuchiwać się w siebie i wie się, które rzeczy zdarzyły się po to, żeby cię poprowadzić i wytyczyć twoją własną drogę.

Zamknij oczy i pomyśl o wszystkich małych 'zbiegach okoliczności', które doprowadziły cię tam, gdzie jesteś teraz. Nie uzurpuję sobie bycia jakimś drogowskazem, ale zobacz... (cofaj sie w czasie i dopisuj kolejne rzeczy)


.......(to będzie jutro)
Pan W.
zet
pierwszy post
......
.....
......
twoja żona


dalej, dalej, dalej...

małe i duże rzeczy, które wydają się przysłowiowym 'łutem szczęscia' albo zbiegiem okoliczności, a nimi de facto nie są... bo zbiegów okolicznosci nie ma ;)

Bo jest Bóg, Wielka Miłość, Potężny Strumień Mocy, Żródło Energii Totalnej, Esensja Miłości - jakkolwiek chciałbyś go nazwać (nie musi mieć jednego imienia, każdemu łatwiej wyobrazić go sobie jako to, co do niego najsilniej przemawia.

On nas wszystkich prowadzi. Trzeba popatrzeć na te wszystkie małe rzeczy, które już nam się zdarzyły (ale z ogromną pokorą, bo pycha, to już nie Miłość i nie Bóg) i nie uzurpując sobie grania w nich pierwszych skrzypiec, tylko bycia... no właśnie teraz przechodzimy do sedna...

Zamknąłeś oczy? OK? Widzisz potężny, rwący potok, NIE BOISZ się jego nurtu, bo wiesz, że to Esencja Dobra, Miłości i tego, co ci jest najpotrzebniejsze. Wchodzisz, kładziesz się na wodzie i po prostu dajesz się nieść. Nie walczysz, nie machasz ramionami, nie odpoczywasz na kamieniu po drodze (z własnej woli), nie przystajesz na piaszczystych łachach. Leżysz na wodzie, zrelaksowany, oddychasz spokojnie i regularnie. Zamykasz oczy i czujesz SPOKÓJ. Bo nic ci się nie stanie, jeśli tylko zaufasz i pozwolisz się nieść Prądowi.

Pomyśl o swoim życiu w taki właśnie sposób. Spróbuj wyszukać w nim wcześniejsze zdarzenia, które dotychczas kojarzyly ci się nagatwywnie i powiedz: no tak, zdarzyło się to (co uważałeś za złe), ale gdyby się nie zdarzyło, nie byłoby tego (tu powiedz, co dobrego stało się w konsekwencji tamtej z porozu przykrej rzeczy)... to Bóg. Prowadzi nas i wskazuje drogę. Od nas zależy, czy ją dostrzeżemy ;)

Ups, przepraszam, chyba mnie trochę poniosło :))) 
 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

daj cierpliwość/siłę/mądrość

by pogodzić się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie/by zmienić to, co zmienić mogę/by odróżnić jedno od drugiego Jedno z drugim, to znany cytat Marka Aureliusza. Ostatnio tak się miotam, że o tym zapominam. A nie powinnam, bo spokój, to najważniejsza rzecz, jakiej teraz potrzebuje. Przechodzę po kolei to, co zostało postawione na mojej drodze. Często wypieram i kumuluję, dlatego granat wybucha z opóźnieniem i czyni ogromne spustoszenia. Jeszcze chwila, zanim nauczę się to wszystko przezywać jak normalny człowiek. Wydaje mi się, że znoszę wszystko z pokorą. Ale czasami... po prostu nie ogarniam.  Małe rzeczy urastają do rangi katastrofy światowej, rzeczy, które nie powinny być już moje i mnie dotyczyć - dotykają niejako 'same' w sposób bolesny, a przeszłość która należy wybaczyć i zapamiętać - nie pozwala się zamknąć i wyważyć. Nie spodziewałam się, że rekonwalescencja będzie aż tak ciężka. A jest cholernie. Cholernie ciężka. Od czwartku zaczynam intensywną tera

Bohater rodzinny. M., to TY!

Przeglądam, co kiedyś znalazłam w sieci... Niesamowite, że nie tkwiłam w tym jako pierwsza! I skoro ktoś tak dokładnie to opisał, to znaczy, że M. nie był pierwszym, którego to dotknęło. A ja i nasze dzieci nie były pierwszymi, które za to oberwały... Ja się leczę, bo mam tego dosć i chcę być zdrowa. M.? Pędzi dalej przed siebie próbując się sprawdzić i udowodnić, że jednak ogarnął. Pytanie, kiedy znów się wysypie?     Bohater rodzinny Bohater rodziny jest skrajnie odpowiedzialny, obowiązkowy . Zajmuje się wszystkim, co tylko zdoła opanować . Może prać, sprzątać, robić zakupy, zajmować się młodszym rodzeństwem (ten typ DDA to najczęściej najstarsze dziecko w rodzinie). Będzie próbował nie dopuszczać do tego, aby rodzic, który jest alkoholikiem, pił, a przy okazji będzie opiekować się tym drugim rodzicem. Dbać o to, by nie był smutny, przygnębiony. Bohater stara się bronić rodzeństwo oraz niepijącego rodzica przed tym pijącym, zarówno w zakresie przemocy werbalnej,

....don't wanna miss a thing!

Rok. W zasadzie ponad rok od kiedy pierwszy raz, świadomie, nieświadoma jednak jeszcze po co to robię, napisałam tu cokolwiek... Po roku jestem... szokująco daleko, nieprawdopodobnie gdzie indziej, niezwykle inna. Trudno opisać tę drogę, która wciąż trwa. Trudno opisać ją słowami, bo to nie droga, a rollercoaster. Momentami to krew buchająca z przeciętych ostrym nożem trzewi, coraz częściej to łagodny i mieniący się cudownymi odcieniami złota, bezkresny ocean... Jakkolwiek trudno na razie oceniać to wszystko, jedno jest pewne - to najważniejsze i największe doswiadczenie mojego życia, największa przygoda, najcudowaniejszy dar, jaki mogłam kiedykolwiek od kogokolwiek dostać.  To cud. Dar, który mogłam dostać tylko od bezinteresownie kochającej mnie Istosty, czystego Dobra, Zródła Miłości, jakkolwiek ktokolwiek by Go nie nazwał. Akceptuję każde imię i każda nazwę, która odda Dobro, Piękno i Niezwykłą Energię tego Żródła Wszystkiego...   Ta piosenka za mną chodzi. Czasem cichac