Przejdź do głównej zawartości

A., tak bardzo mnie wukrzasz!

A., jesteś tak wkurzająca, że głowa mała! Nawet nie wiesz, jak mnie irytujesz, moja droga :)


A. to moja znajoma, koleżanka, przyjaciółka, bratnia dusza. To tak w skrócie historia naszej znajomości ;) Ostatnio coraz częściej mnie irytuje, bo mnie dopinguje. Każe mi pisać, bo twierdzi, że to potrafię. I w dodatku - dobrze mi idzie!!!

Dlatego, zamiast pisać, stwierdzam krótko - A. irytujesz mnie! I to bardzo! Zastanawiam się tylko, kiedy stracę do ciebie cierpliwość, Dear.... Naprawdę, wolałabym, żebyś pozwoliła mi nurzać się w moim nieszczęściu, użalać się nad sobą i czekać na litość innych. Irytujesz mnie swoim wiecznym optymizmem i wiarą we mnie. Do szału doprowadza mnie twój zachwyt nad tym, co piszę i nade mną jako człowiekiem. No bo przecież ja taka wcale nie jestem, A ty, droga A. jesteś po prostu ślepa (to najlżejsze z określeń, jakie przychodzi mi do głowy). No jesteś i tyle ;)

Chciałabym to wszystko powiedzieć, ba - nawet wykrzyczeć niekiedy, ale... nie potrafię ;)) Jesteś bowiem A. jak światło, słońce, szczere srebro. Dostałam cię, bo ktoś musiał fizycznie wziąć mnie za rękę i przeprowadzić przez to wszystko... I to robisz, teoretycznie nie robiąc nic, bo przecież nie widujemy się prawie wcale ;)

Dlatego... zastanowię się, czy się zirytować i zaprzeć kopytami, czy może pisać jednak... pomyślę ;) dziękuję ci za twoją silną wiarę we mnie i za to, że ściskasz moją dłoń, nie wątpiąc we mnie ani na sekundę :)

Buziaki, A. ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kochałem ją

Kochałem ją. Anna Gavalda . Koleżanka właśnie przyniosła mi książkę. Już opis utwierdził mnie w przekonaniu, że chcę ja przeczytać. Może wtedy coś z tego zrozumiem... Pierre w młodości odtrącił miłość swojego życia - tak mu nakazywało poczucie obowiązku wobec żony i dzieci. Dziś, będąc już starszym mężczyzną, nie jest pewien słuszności swojego kroku. Cień Matyldy towarzyszy mu przez całe życie. Po 30 latach historia zatoczyła koło. Oto jego syn, Adrien, mąż Chloe i ojciec dwóch córek, odszedł do innej kobiety... Autorka nie zajmuje stanowiska wobec tych dwóch skrajnych postaw. Interesuje ją stan ducha osób porzuconych i porzucających. W obu przypadkach udręka psychiczna jest trudna do zniesienia. ( www.swiatksiazki.pl ) Tak, chcę ją przeczytać. Małe wydarzenie dnia wczorajszego tak bardzo zmąciło mój spokój, że mam wrażenie, że znów od nowa rozpoczęła się szaleńcza droga mojej duszy pod górę... a może w dół? trudno to określić. Bo boli. Teoretycznie w dół nie boli, a...

To jakaś popierdółka, nie Marian!

Korespondowałam dziś z El. El: (stojąc obok Mariana podczas jakiegoś Vielce Impertynencko (ważnego) Przydarzenia) : Właśnie przyglądam się M. Szukam w nim Mariana. Zet: O, i jak? Przystojny? El: Eeeeee...... Zet: No dawaj, dawaj.... Ładny, czy zombie, jak od 1,5 roku? Może nie podchodź, bo jak ugryzie staniesz się wampem... przepraszam - wampirem. Może po prostu pogratuluj mu bycia bohaterem tego bloga? To zawsze honor, nie? El: Eeeee. Jakiś taki.... nie dla ciebie. Może nie widzę wnętrza, ale nie :) Zet: Czemu nie? Pisz mi szybko, zbieram materiał do kolejnego rozdziału! El: No bo jeśli to Marian, to jego aktualna wersja nie wygląda na kogoś, kto da ci energię. Jak dla mnie - sprawia wrażenie człowieka-chorągiewki. Teraz pewnie wieje z innej strony.... Zet: Nie wieje, raczej... dmucha :)))) El: Piźdźi :))) Normalnie, nie wiem, co w nim widziałaś. Ku...a... zajął mi miejsce przy stoliku. Już go nie lubię.... po dłuższej chwili: El: Nie, zdecydowanie...

Nie mam ochoty. Dlaczego, mamo?

- Jak zadzwonisz do mnie, a tata nie odbierze,  to ciocia może odebrać i mnie zawołać. - Nie kochanie, ciocia na pewno nie odbierze mojego telefonu.  - Dlaczego Mamo? Znasz ciocię? - Znam. - Ona cię też zna? - Tak. - A skąd? - Pracowałyśmy razem. - Jak to? - No, pracowałyśmy razem. W pracy. - Byłyście koleżankami? - Tak, byłyśmy koleżankami. - Nie chcesz do niej dzwonić? - Nie. - Dlaczego? Trwam w ciszy. Nie chcę odpowiadać. - Dlaczego nie chcesz rozmawiać z ciocią? - młoda napiera, nieświadoma w ogóle tego, jak bardzo powstrzymuje się, żeby nie wybuchnąć i swoją odpowiedzią nie zrobić JEJ krzywdy. - Byłyście koleżankami. Już nie jesteście? - Nie, już nie. - Dlaczego? - Nie mam ochoty z nią rozmawiać. - Dlaczego?????? - te jej dlaczega są takie męczące! - Byłyście koleżankami, a już nie jesteście. Tata zamieszkał z nią, a nas zostawił. - Tak, tak właśnie było. Dlatego nie mam ochoty na rozmowę. Jestem w szoku, jak szybko złożyła puzzle w całość. - ...