Przejdź do głównej zawartości

Przepastne orzechowe

Jest taka kobieta, której co rano zaglądam głęboko w oczy. Często mam wrażenie, że odzwajemnia mój wzrok. Głęboko, ze zrozumieniem, ze stojąca za nią mądrością pokoleń. Głębokie, orzechowo-czarne oczy, piękna, nieruchoma twarz. Wokół niej kwiaty i świece.
 
Drewniana, ale patrząc na nią i mówiąc do niej, mam wrażenie, że prowadzimy monolog. Ja z moim pokornym 'daj mi zrozumiec', 'pozwól mu uwolnić mysli', 'pomóż naszej rodzinie być znów razem', 'pomóż nam się zmienić tak, żebyśmy naprawili to wszystko'. Ona z tymi swoimi smutnymi, głęboko mądrymi, orzechowymi oczyma. Wiem, że wszystko rozumie, wiem że będąc matką, żoną, kochanką, kobietą wie doskonale o czym mówię. Jestem przekonana, że sama, tak jak ja i tysiące klekających u jej stóp przede mną kobiet, przechodziła to samo.
 
Tak samo cierpiała, tak samo płakała, tak samo drżała słysząc wydany na siebie wyrok. Figura, jakich setki, ale te oczy... głębokie, orzechowe, niezwykle mądre... rozumiejące.
 
Daj mi proszę zrozumieć, daj mu odnaleźć drogę, pozwól nam wrócić do tego, co z takim mozołem zbudowaliśmy i co jest w tym najważniejsze - naszej rodziny, przecież to ona jest naszą największą siłą...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Poskromić nieposkromione

Pokora. Pochylona głowa. Nikt nie uprzedzał, że będzie aż tak ciężko... Najcięższe jest poskromienie swoich ambicji. Schowanie ich do kieszeni. Zapuszkowanie. Uległość. Pokora właśnie. Tak, to jest najcięższe... walczę z tym, pracuję, już-już wydaje mi się, że się udało i zaliczam kolejną cholerną glebę... Terapia trwa. Widzę jej rezultaty. Ale... dziś jest dzień, kiedy nie widzę nic. I w którym nie chcę słyszeć, ze dalej coś jest. Bo na teraz... nie ma nic. Jest ściana...

Praca domowa

Dobrze Pani idzie pisanie, napisze więc Pani pracę domową - mówi kobieta siedząca naprzeciwko mnie uśmiechając się do mnie. Od kilku tygodni spotykamy się średnio co dwa-trzy dni i rozmawiamy. O wszystkim i o niczym. Tak po prostu. Analizujemy. Myślimy. Uspokajamy. Odczarowujemy. Potrzeba mi tego, już dawno mi to było potrzebne, tylko nie znajdowałam na to czasu, bo miałam wrażenie że daję sobie ze wszystkim radę. Tymczasem nawastwiło i nałożyło się tyle, że jednak nie dałam rady.   Jest początek roku, czas podsumowań i równego układania rzeczy na półkach. Proszę bardzo. Mogę układać, tym bardziej, że przerobiłam to już chyba wcześniej we własnej głowie, teraz tylko systematyka i decyzja czy czerwone swetry idą do swetrów czy do koloru czerwonego a granatowe dżiny do ciemnych czy może do casual clothes....   Co było dla mnie najcenniejsze w minionym roku?   Paradoksalnie, mimo wszystko, to co się stało... i wszystko, co jest z tym związane. Sporo ...

Jak trwoga, czyli niezbadane są ścieżki....

  Z listu do R.   (..) Poza tym... nasze kryzysy zostały nam dane DLA NAS SAMYCH. To MY sami mamy się nauczyć tego, jak być SOBĄ SAMYMI. Innymi słowy jak sprawić, żebyśmy na powrót zawierali 100% cukru... w cukrze. Bo żyjąc szybko i chaotycznie straciliśmy znaczną jego część.   Już teraz wiem, że Bóg zesłał nam to wszystko, żebyśmy się zatrzymali, przejrzeli na oczy i WYCIĄGNĘLI WNIOSKI. A wniosków wyciąganie, to dla mnie proces. Przykład? No, wczoraj wydawało mi się, że wszystko już skumałam i już Marian może wracac do domu, 'Boże, jestem zrobiona z tematem, niech juz wraca, tylko szybko, bo tęsknię!'. A tymczasem to nie hipermarket całodobowy. Bo drugiego dnia w południe otwiera się nagle przede mną głęboka wiedza, głębsza i znacznie bardziej subtelna i uduchowiona, niż ta poprzednia....   O to właśnie chodzi... taka powieść szkatułkowa, jak 'Pamiętnik znaleziony w Saragossie'. Czytałeś? Ja nie skończyłam, bo na końcu zm...